sobota, 14 lipca 2012

Rozdział: 10

* Dwa dni później.
Jest czwartek. Dziś przylatuje moja siostra. Już nie mogę się doczekać, nareszcie nie będę sama. To może opiszę wam krótko Gabrysię, więc ma 20lat. Tak jak ja ma niebieskie oczy i kasztanowe włosy. Jest wysoka oraz ładna, lubi słuchać muzyki, lecz niestety nie lubi One Direction, zawsze się wkurza gdy o nich mówię. Gabrycha odkąd pół roku temu rozstała się z chłopakiem jest singielką. Charakter ma nawet nie taki zły, da się z nią na dłuższą metę wytrzymać, bynajmniej ja nie mam z tym problemu. Obie jesteśmy zwariowane i uwielbiamy się śmiać. A tak wogóle to ma kolczyk w języku oraz w brwi. Postanowiłam zadzwonić do sis. Wybrałam jej numer po czym wcisnęłam zielona słuchawkę. Po trzech sygnałach odebrała.
-Siemka.
-No siem.- powiedziała.
-O której masz ten samolot, bo nawet mi  nie powiedziałaś?
-O 15.00, więc tak o 17.10 powinnam już być w Londynie.- wyjaśniła.
-Aha ok, to ja na lotnisku będę już o 17.00 jakby coś.
-Spoko. A co się stało, że ty już nie śpisz śpiochu przecież jest dopiero 9.00?
-Jakoś od tygodnia stałam się rannym ptaszkiem.
-Haha, no chyba, że tak.
-A ty jesteś już spakowana?
-No pewnie już od wczoraj. Jestem zwarta i gotowa do podróży.- oznajmiła, a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem, Gaba mi zawtórowała.
-Dobra kochana jak coś to dzwoń. Pa.
-Pa.- pożegnała się ze mną.
Po rozmowie z siostrą zdecydowałam się iść na zakupy. Zamówiłam taksówkę i poszłam się przebrać, założyłam długą, błękitną spódnicę, białą bokserkę oraz sandałki z koralikami. Cały strój dopełniłam czarną torebką. Tak ubrana zeszłam na dół i pojechałam do centrum o tej porze jak zawsze były korki, po około godzinie byłam już na miejscu. Byłam chyba w dwudziestu różnych sklepach i oczywiście kupiłam trochę ubrań i kilka par butów. Trochę to niezbyt dobre określenie, po skończonym shoppingu wróciłam do domu. Weszłam do mieszkania, torby rzuciłam na podłogę w salonie, heh było ich około piętnastu. Kupiłam kilka topów, trzy pary rurek: czerwone, zielone oraz niebieskie, dwie sukienki, szorty, bejsbolówkę, trzy pary butów: trampki, szpilki i vansy. Do tego jeszcze śliczną, dużą torebkę. Wydałam kupę kasy, ale co tam w końcu raz się żyje. Pomyślałam, że nie opłaca mi się robić obiadu, więc postanowiłam iść coś zjeść do tej pizzerii, w której poznałam Tarę. Będąc już w lokalu zamówiłam małą pizzę, herbatę mrożoną z miętą. Po skończonym posiłku wróciłam do domu po czym położyłam się i przespałam godzinkę. Gdy się obudziłam była już 16.00. " Pewnie znowu będą korki"- pomyślałam. Zabrałam torebkę, zbiegłam na dół po schodach, wyszłam przed budynek. Z taksówki wysiadała jakaś starsza pani, podeszłam i weszłam do samochodu. O 16.55 stałam przy wejściu na lotnisko. Po kilku minutach dotarłam do jakiejś ławki, na której usiadłam. Nagle poczułam jak ktoś szarpie moje ramie, odwróciłam się, a moim oczom ukazała się Gabriela. Rzuciła swoje walizki i zaczęłyśmy się całować i przytulać.
-Cześć siostrzyczko!!!- wydarłam się.
-Witaj Gosiu.- rzekła nadal mnie ściskając.
-Tak bardzo za tobą tęskniłam.
-Ja za tobą też.
Pomogłam jej z walizkami po czym pojechałyśmy do mnie.
-To co robimy?- spytała mnie Gabi siedząc na kanapie w salonie.
-Hmm. Zwiedzać będziemy jutro, na imprezkę też znajdziemy jeszcze czas......... Wiem! Pójdziemy na spacer, a później Milkshake City.
-Ok. Tylko poczekaj bo muszę się przebrać.
-Ja też.
Zaprowadziłam siostra do jej pokoju , a sama poszłam wybrać jakiś fajny zestawik składający się z ubrań kupionych na dzisiejszych "małych" zakupach. W końcu zdecydowałam się na top z flaga Wielkiej Brytanii, czerwone rurki, trampki oraz bejsbolówkę. Wyszłam ze swojego pokoju, udałam się do saloniku gdzie czekała już na mnie Gabryś ka. Miała na sobie siwą bluzę z kapturem, bokserkę, granatowe rurki i vansy.
-Idziemy?- zapytałam.
-Jasne.
Już po chwili szłyśmy ulicami Londynu, które o tej porze były spokojne. Powoli zaczynało się ściemniać. Szczerze mówiąc zawsze bałam się chodzić wieczorami, ale przecież teraz nie byłam sama.
-Więc kiedy poznam tych przystojniaków?- zagadnęła mnie.
-Eee może za trzy dni.- powiedziałam i uśmiechnęłam się na myśl, że już niedługo zobaczę te ich uśmiechnięte mordki.
-A czy któryś z nich szczególnie ci się spodobał?- w tym momencie zatrzymała się wbijając we mnie swój przenikliwy wzrok.
-........... wiem o co ci chodzi, ale zrozum, że to nie jest takie łatwe. Od mojego rozstania ze Sebastianem minął zaledwie miesiąc. Ja nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek.
-Spoko, rozumiem. Wiem jak to jest.
-Trudno jest przekreślić tak po prostu rok szczęścia.- powiedziałam ze smutkiem w głosie.
-Tak to bardzo trudne.
-Nom.
-Nie smutaj, nie po to zadawałam ci to pytanie żebyś teraz chodziła smutna. Uśmiech proszę!
-Ok.- rzekłam i szeroko się uśmiechnęłam.
-Ooo. Od razu lepiej!- wykrzyknęła po czym objęła mnie ramieniem.
-Hehe.
-A tak wogóle to gdzie my jesteśmy? Nie zgubiłyśmy się przypadkiem?- zapytała wyszczerzając się nerwowo.
-No, tak nie wiem gdzie jesteśmy.- odrzekłam z udawanym strachem.
-Ej no!!!
-Nie no a tak poważnie to prawie jesteśmy na miejscu.
Weszłyśmy do Milkshake City po czym zamówiłyśmy sobie shaku a następnie usiadłyśmy przy stoliku obok okna. Wzięłam łyka i zamyśliłam się. Z zamyśleń wyrwała mnie Gaba.
-O czym tak myślisz?
-O wszystkim.
-Na przykład?- zadała kolejne pytanie.
-Na przykład o tym co będziemy jutro robiły, czy chłopcy się do mnie odezwą.
-Mhm.- mruknęła.
Odpowiedziałam jej uśmiechem i wzięłam następny łyk mojego zimnego napoju.
-Emm. Jacy oni są?
-Kto?- nie skumałam o kogo jej chodzi.
-No ta piątka ideałów.
-Oj wierz mi, że idealni to oni na pewno nie są.
- No więc?- ponagliła mnie.
-Yyy. Poczekaj zastanowię się. Są zabawni, zwariowani, przystojni, mili, pomocni i tak dalej i tak dalej. Z reszta sama zobaczysz i ocenisz jacy są.
-Och zapowiada się super.
-Która godzina?- zapytałam.
-19.40.
-Aha. Idziemy?
-Spoko.
Wyszłyśmy z MSC i udałyśmy się do mojego mieszkania. O dziwo po pół godzinie wchodziłyśmy już po schodach.
-Nareszcie. Jestem wykończona.
-Ja teeeeeż.- powiedziałam po czym zaczęłam otwierać drzwi.
Jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka w środku.
Po kilku sekundach mi się udało, było jeszcze dość wcześnie a w moim domu panowały egipskie ciemności. Weszłyśmy do środka zapalając przy tym światło. Już miałam iść do kuchni, gdy zza kanapy wyskoczyło pieciu chłopaków krzycząc:
-Niespodzianka!
-Aaaaa!!!!!!!-zaczęłyśmy krzyczeć z przerażenia.
-Ale miłe powitanie nie ma co.- odezwał się Harry.
-Co wy tu kurwa robicie?
-A może tak najpierw cześć, ale za wami tęskniłam misiaki?- rzekł Louis rozsiadając się w fotelu.
-No i może jeszcze co?
-No jakiś buziak by się jeszcze przydał, nie chłopaki?- wyszczerzył się pasiasty.
-Właśnie.- odkrzyknęli chłopcy razem.
-Może później, ale najpierw kilka pytań. Więc Liam skąd macie klucze do mojego mieszkania? I co tak wcześnie, przecież mieliście wrócić w poniedziałek?
-Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę, a co do kluczy to eee ...... tak jakby się włamaliśmy.- wyjaśnił Li.
-Aha dobra to nie wnikam. To moja siostra Gabrysia, a to ...
-Jestem Louis, to Harry, Zayn, Niall oraz Liam.- przerwała mi Lou, wskazując na nich po kolei palcem.
-Cześć miło mi was poznać.
-Wzajemnie.- odpowiedział za wszystkich Niall.
-No dobra to teraz siemka pyszczki strasznie za wami tęskniłam!- powiedziałam.
-A buziaka też dostaniemy?- spytał Tomlinson.
-No jasne, chodźcie tu!
Każdy z nich podszedł uściskał mnie i nadstawił policzek.
-To co może obejrzymy jakiś film?
-Możemy.
-Głodny jestem.- poskarżył się Horan.
-No tylko obawiam się, że ja nic nie mam do jedzenia.
-Tak właśnie myśleliśmy i dlatego zrobiliśmy zakupy. Prowiant jest w kuchni.
Ruszyłam do kuchni, a zaraz za mną szła siostra.
-Czemu mi nie powiedziałaś, że ci przystojniacy to chłopcy z One Direction?
-Bo ty ich nie lubisz.
-No ok może za nimi nie przepadam, ale muszę przyznać, że ładni to oni są i to bardoooo.
-Koniec tego gadania lepiej mi pomóż.
Wsypałyśmy chipsy i inne rzeczy do misek, wzięłyśmy szklanki, alkohol, napoje i takie tam po czym poszłyśmy do pokoju, w którym czekało 1D.
-To co oglądamy?- zagadnął Harold.
-Obojętnie byleby nie horror.
-Hahaha.- zaczęli się ze mnie śmiać tylko Gabi nie wiedziała o co chodzi.
Przez pięć minut wybieraliśmy co będziemy oglądać, ale w końcu zdecydowaliśmy się na film sensacyjny, nawet nie wiem jaki był tytuł. Wszyscy usiedliśmy na sofie w takiej kolejności ja, Liam, Harry, Niall, Gabrysia, Lou, a obok niego Zayn.Przez pierwsze dwadzieścia minut wyliśmy wpatrzeni w ekran, lecz po upływie tego czasu film stał się nudny, więc go wyłączyliśmy i zajęliśmy się czymś innym. Rozmawialiśmy o ich trasie, jedliśmy, piliśmy alko oczywiście każdy oprócz Liama, który z wiadomych powodów nie mógł i dużo się śmialiśmy. Wszyscy byliśmy tacy radośni, uśmiechnięci. Wszyscy oprócz Malika, który siedział smutny, nie odezwał się dzisiaj nawet jednym słowem. Wpatrywałam się chwilę w niego siedział, pił i wyraźnie był czymś zamyślony. Kiedy zauważył, że przeszywam go wzrokiem lekko się uśmiechnął po czym wstał i udała się na balkon. Wiedziałam iż coś go dręczy, dlatego poszłam za nim, siedział na jednym z czterech krzeseł.
-Co jest?- zapytałam siadając koło Mulata.
-Nic.
-Zayn przecież widzę, że coś cię dręczy. Mi możesz powiedzieć.- rzekłam uśmiechając się do niego.
-Miewam taki czas, kiedy czuję się strasznie samotny. Właśnie dzisiaj jest taki dzień. I tyle.
-Ej no przecież masz mnie, chłopaków teraz również Gabi. Nie jesteś sam.- podeszłam i mocno go przytuliłam.
-Dzięki. Już mi lepiej.- powiedział obejmując mnie.
-Nie ma sprawy. A teraz chodź, masz się uśmiechać. Zrozumiano?
-Tak jest!- krzyknął już z radością w głosie.
Wzięłam ze stoliczka alko, a następnie wraz z Zaynem wróciłam do reszty, która się nieźle bez nas bawiła. Ktoś włączył muzykę, właśnie leciało " One Thing ". Poderwałam się z kanapy, zaczęłam tańczyć, chłopcy to podłapali i zaczęli pokazywać swoje umiejętności taneczne. Zmęczeni opadliśmy z powrotem na łóżko. Louis zaproponował, że zrobi nam drinki, każdy się zgodził. Lou podał każdemu szklankę z płynem. Li pił sok.Wznieśliśmy toast.
-Za przyjaźń!!
Ten drink był mocny, ja wypiłam połowę bo wiedziałam, że jeśli wypije wszystko to zaraz zaczną się samoloty i wg. Zemdliło mnie, więc poszłam się na chwilę położyć, gdy wróciłam zobaczyłam, że Lou, Zayn, Niall, Harry oraz Gabi śpią praktycznie wszyscy na kupie, natomiast Liam sprząta.
-Zostaw to, ja posprzątam.
-Zamiast gadać lepiej mi pomóż.
Posprzątaliśmy butelki, puszki, szklanki i tym podobne.
-Musimy ich jakoś ogarnąć. Bo przecież nie będą tu tak spali wszyscy na sobie.
-Mhm.
-Ok. To co robimy, gdzie ich kładziemy?
-To może Gabrysię i Lou położymy w jednym pokoju, ja będę spała u ciebie jeśli ci to nie przeszkadza, a dla Nialla, Harrego oraz Zayna rozłożymy kanapę w salonie co ty na to?
-Spoko. Tylko musimy ich jeszcze obudzić.
-I z tym będzie problem.- powiedział po czym zaczęliśmy się śmiać.
Po kilku próbach w końcu udało nam się ich pobudzić i odprowadzić do swoich pokoi. Ja i Li poszliśmy do naszego pokoju, klapnęliśmy na łóżku.
-To kto idzie pierwszy pod prysznic?- zapytał
-Ty idź. Tylko wiesz ty podobno zawsze śpisz  nago i eee........
-Haha. Będę spał w bokserkach. Nie bój się.
-Dzięki.
Po dwudziestu minutach Payne wyszedł z łazienki, teraz przyszła kolej na mnie. Zabrałam bieliznę, jakieś krótkie spodenki oraz wielką bluzkę o kilka rozmiarów na mnie za dużą po czym poszłam się kąpać. Gdy po kąpieli weszłam do mojej sypialni Liam leżał na łóżku do połowy przykryty kołdrą. Położyłam się koło niego, łóżko było dość duże, ale kołdra była tylko jedna, więc byłam zmuszona przybliżyć się do niego bliżej. I tak leżałam oddalona od chłopaka o jakieś trzydzieści centymetrów, było to dla mnie strasznie krępujące, no ale nie mogłam nic na to poradzić. Liam był bardzo wysportowanym chłopakiem. Jego ciało było dość umięśnione, a klatka piersiowa wyglądała rewelacyjnie. Odrywając oczy od jego ciałka spojrzałam na zegarek była 3 w nocy, a mi prawdę mówiąc nie chciało się spać, chociaż jeszcze niedawno byłam padnięta. Nie wiem czemu, miałam teraz ochotę go pocałować, ale przecież nie mogłam tego zrobić. "To jest mój przyjaciel, nie mogę psuć tego co jest miedzy nami"- skarciłam się w myślach.
-Dobranoc.- powiedział Li po czym objął mnie, przyciągnął bliżej siebie i pocałował lekko w policzek.
-Dobranoc.- odpowiedziałam z uśmiechem.
Już po jakimś czasie wtulona w Liama zasnęłam.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Podoba się?
Przypominam o komentarzach :)

2 komentarze:

  1. fajny wyszedł :)
    czekam na nowy
    ZAPRASZAM http://one-thing-one-band-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jest.Jejku. Ja chcę już następny rozdział. Kiedy go dodasz ? :)

    OdpowiedzUsuń