wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział: 26

Tak, tak to już dziś!! :D
Z podekscytowania w nocy nie mogłam spać także już po 6 byłam na nogach. Czekałam na ten dzień cały rok, wiem że to dziwne bo w końcu w dniu każdych urodzin jesteśmy coraz starsi.
Jeszcze w piżamie zeszłam z lapkiem do kuchni, zrobiłam sobie kubek mocnej kawy oraz tosty. Odpaliłam laptopa po czym weszłam na fb, aska i tt. Po zjedzonym śniadaniu wróciłam do sypialni by wybrać ubrania na tą okazję. Ubrałam czarną spódniczkę mini, czarne rajstopy, biało-różową bokserkę a do tego na rękę włożyłam kilka kolorowych bransoletek- prezent od Sebastiana, który dał mi w minione urodziny. Przeprostowałam włosy, umalowałam się i muszę przyznać, że wyglądałam całkiem nieźle. Zrobiłam herbatę i z kubkiem gorącego naparu usiadłam przed telewizorem. Około 9.00 zadzwoniła do mnie mama.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin córeczko.
-Ooo, dziękuję mamuś.
-Szkoda, że nie możemy razem z tobą obchodzić tego święta. Tak długo już was nie widzieliśmy.
-Och mamo my też tęsknimy. Ale jeszcze dwa tygodnie, na święta przyjedziemy, obiecuję.
-Już nie mogę się doczekać. A, byłabym zapomniała przelałam ci pieniądze na konto. Taki prezent, kup sobie coś za to. 
-Ok, dziękuję wam. Jest tam gdzieś tata w pobliżu? 
-Niestety jest w pracy, ale kazał ci złożyć najlepsze życzenia.
-Podziękuj mu.
-Dobrze, muszę już kończyć. Pa.
-Pa.
W chwili gdy w słuchawce zapadła cisza do pokoju weszła Gabrysia, była ubrana w czerwone rurki oraz gruby, siwy sweter. 
-Cześć.
-Hej.-wyszczerzyłam się w uśmiechu.
-A ty co się tak szczerzysz?
-Cieszę się, że cię widzę.

-Haha, jasne. Jadłaś już.
-Tak.
-Ok.
Kilka minut po 12.00 po raz kolejny tego dnia usłyszałam dźwięczny głos Bruno Marsa dochodzący z głośnika mojego telefonu. Nie patrząc na to kto dzwoni odebrałam.
-Halo.
-Hej.- jak tylko usłyszałam ten głos zamarłam-. . . jesteś tam?
-Yyy tak jestem.- wybełkotałam do słuchawki.
-Dzwonie by złożyć ci życzenia, więc ten no wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i spełnienia najskrytszych marzeń.
-Dziękuję.
-Jeju przepraszam Gosiu, ja naprawdę nie chciałem by to wszystko tak się potoczyło. Przepraszam cię, żałuję tego co zrobiłem.
-Sebastian to już nie jest ważne, czasu nie cofniesz.
-Wiem, ale jest mi przykro i chcę żebyś to wiedziała.
-No dobrze. Życzę szczęścia tobie i Kindze.
-Właściwie to my już od prawie dwóch miesięcy ze sobą nie jesteśmy. Zostawiła mnie.
-Przykro mi, ale teraz chociaż trochę wiesz jak ja się czułam.
-Tak, teraz już wiem.
-Przepraszam ale muszę kończyć, dzięki za życzenia. Cześć.
-Niema za co, pa.
Już dzisiaj chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. O 13.00 zjadłyśmy z Gabi pyszną pizzę - to był nasz obiad. Koło 14.00 moja siostra odebrała telefon po którym dostała nagłego przypływu szczęścia. Kurde co się z nią ostatnio dzieje?!
-Chodź, jedziemy na zakupy!!- wykrzyczała.
-Dobrze się czujesz? Wszystko z tobą jest ok?
-Jasne. Po prostu jestem szczęśliwa.
-Ehe i zdrowo walnięta.-zaśmiałam się. 
-Może i tak, haha. Dalej idziemy.-pociągnęła mnie w stronę wyjścia.
Ubrałyśmy się i pojechałyśmy do jednego z największych centr handlowych w Londynie. Przymierzyłam chyba z 1000 ubrań i z 200 par butów jak nic. Sukienki, bluzki, spódniczki, spodnie, torebki, baleriny, szpilki najpiękniejsze na świecie :D
Obkupiłyśmy się za wszystkie czasy. Po trzech godzinach szaleństw wróciłyśmy do domu.
-A może wyjdziemy gdzieś?Podobno kilka ulic stąd jest fajna knajpka.- rzuciła sis gdy siedziałyśmy na kanapie.
-Spoko.
-No to idziemy się szykować. Kto pierwszy na górze, haha.
Oczywiście pierwsza byłam ja. Na ten wieczór wybrałam nową sukienkę, turkusową przed kolana oraz czarne szpilki na to zarzuciłam czarną kurteczkę. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, nałożyłam podkład, tusz, a oczy podkreśliłam czarna kredką.Właśnie kończyłam swój makijaż, gdy do łazienki weszła Gabryśka.  Miała na sobie krótką, seledynową sukienkę, czarne szpile na platformach i czarny sweterek. Wyglądała przepięknie. 
Gdy robiłyśmy zakupy na wystawie sklepu muzycznego ujrzałam plakat 1D, uświadomiłam sobie, że strasznie za nimi tęsknie. A najbardziej za Zaynem, za naszymi wygłupami, rozmowami, za jego zawsze szczerym uśmiechem.Ach.
-Idziemy?- głos siostry wyrwał mnie z transu.
-Tak, prowadź.
Po piętnastu minutach staliśmy już przed dużym budynkiem, który nie wyglądał jak knajpka, bardziej jak wypasiona willa. 
-To na pewno tu?
-Na pewno.
Weszłyśmy na górę, co mnie strasznie zaniepokoiło to fakt, że wszędzie panował mrok. Staliśmy właśnie w jakimś pomieszczeniu szukając włącznika światła, gdy oślepił nas blask swiatła i ktoś krzyknął:
-NIESPODZIANKA!!  
Stałam jak wmurowana. Przed sobą ujrzałam kilkanaście  osób a dokładniej mówiąc: Liama, Tarę z Joshem, Nathana, Lucasa, Harrego, Louisa, Nialla, ale nigdzie nie było osoby, którą najbardziej pragnęłam zobaczyć. Nagle czyjeś silne ręce objęły mnie w psie od tyłu. 
-Wszystkiego najlepszego.-od razu rozpoznałam ten głos. 
Obróciłam się i zobaczyłam Zayna. Z przypływu szczęścia mocno go przytuliłam oraz dałam mu buziaka w policzek.
-Bo mnie udusisz.-zaśmiał się mój przyjaciel.
-Tak się stęskniłam. Chłopaki dalej chodźcie!- krzyknęłam do reszty.
Wszystkich obcałowałam, poprzytulałam. Brakowało mi tego.
-No dobra dosyć tego, czas na prezenty.-powiedział Louis.
Prezenty ułożyłam na dużym stoliku w kącie, później je rozpakuję.Na początek wzięliśmy po kieliszku szampana, a ja postanowiłam wygłosić krótką mowę. 
-Chciałabym wam ogromnie podziękować, za to wszystko, szczerze to nie spodziewałam się tego. Jestem bardzo zaskoczona. Ogromnie się cieszę, że was widzę, naprawdę. Dziękuję za prezenty, a w szczególności za to, że ze mną jesteście.-łza spłynęła mi po policzku.
-Ej mała nie płacz.- przytulił mnie Hazza.
-To ze szczęścia. 
-A no to, chyba że tak.-zaśmiał się.
Dopiero teraz zauważyłam jak wygląda to pomieszczenie. Była to duża sala, wszędzie stały długie, wygodne sofy, pod ścianą był barek, przy którym stał wysoki chłopak, a na podeście po prawej stronie było miejsce DJ, przystojnego mulata.W całym pomieszczeniu było dużo okien, drzwi balkonowych. Całość wyglądała ślicznie, teraz już byłam pewna, że jest to willa.
Poszliśmy do baru napić się czegoś zimnego, a DJ zaczął grać muzę. Po chwili podszedł do mnie Liam:
-Mogę Panią prosić?
-Och, jaki Pan szarmancki. Oczywiście.
Przetańczyliśmy dwa szybkie kawałki
 W między czasie dostałam telefon od moich kochanych przyjaciółek z Polski. Następnie tańczyłam z Nathanem, Gabrysią, Louisem, Harrym- muszę przyznać że jest świetnym tancerzem, Tarą, Niallem, Lucasem. Stałam przy podeście DJ, prosząc go by puścił coś wolniejszego gdy podszedł do mnie Zi.
-Zatańczysz?
-Chętnie.- obdarzyłam go uśmiechem.
DJ puścił wolną muzykę, a my kołysaliśmy się na parkiecie w rytm muzyki.
-Ja tez za tobą tęskniłem.- odgarnął mi włosy z oczu.
-Cieszę się, że tu jesteś. Ale jednak jestem odrobinę zła.
-Dlaczego?
-Bo nie powiedzieliście,że wracacie.
-Gdybyśmy ci powiedzieli to nie byłoby niespodzianki.
-Ale to było nie fair.
-Oj, marudzisz.-przyciągnął mnie do siebie bliżej.
-Jak zawsze, haha. Rozumiem, że już zostajecie.
-Tak teraz będziesz musiała podzielić się łóżkiem zemną -wyszczerzył się.
-Wiesz masz jeszcze materac.- wykonałam ten sam gest.
-Chyba nie będziesz aż tak okrutna?
-Haha, zobaczymy.
Piosenka już się skończyła, teraz z głośników leciały delikatne rytmy popu. 
-Chodź pójdziemy się czegoś napić.- chwycił moją rękę ciągnąc mnie w stronę baru.
-Dwa kamikadze proszę.- na barowych stołkach siedział już Lou i Hazza.
-Dla nas też dwa.-zamówiłam wdrapując się na krzesełko.
-Pięknie wyglądasz.
-Dzięki Harry.
Wypiliśmy swoje kamikadze, a później jeszcze po jednym drinku. W pewnej chwili mulat złapał mnie za rękę.
-Chodź.
-Ale gdzie?
-Zobaczysz.
Szliśmy długim korytarzem, po obu stronach znajdowały się drzwi. Na końcu korytarza znajdował się ogromny zaszklony taras.
-Ale tu jest pięknie.
Wszędzie były kwiaty, a za oknami było widać Londyn okryty białą kołderką. 
-Wiedziałem, że ci się tu spodoba.
Zayn podszedł, objął mnie w pasie, nasze usta były zaledwie centymetr od siebie i wtedy. . . . 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale wiecie jak to jest: szkoła i w ogóle. Wczoraj minął rok odkąd założyłam tego bloga. Rozumienie to? Ech jak ten czas szybko leci :D Chciałabym szczególnie podziękować Zuzie S. oraz Marchewie, dziękuję kochane ♥ Dziękuję również każdej osobie, która czyta tego bloga. Kocham Was ♥A byłabym zapomniała jeśli macie jakieś pytania to zadawajcie je tutaj ask.fm/kocica1998
Buziaki :*