Rozdział: 29
Już jutro wylatujemy do Paryża, więc postanowiliśmy, że pożegnamy się ze wszystkimi ponieważ jutro o 8.00 mamy samolot.
W sobotę wstałam kilka minut po 5, odbyłam poranną toaletę po czym zeszłam na dół aby zrobić Zaynowi śniadanie. Postawiłam na jajecznicę. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy i zabrałam się do smażenia.
Została mi najtrudniejsza rzecz, udałam się z powrotem do naszej sypialni. Waliłam drzwiami. pukałam szafkami, nawet szturchałam go, a on ani drgnął. Spał jak zabity. Ale w końcu wymyśliłam coś co musiało poskutkować, wyjęłam róże z wazonu, który stał na stoliku przy łóżku, a następnie wylałam zawartość naczynia wprost na głowę Mulata.
-Jezus Maria!- wykrzyknął leżąc już na podłodze.
-No popatrz może jednak przejdziesz na moją religie?
-Co ty robisz?!!
-Nie krzycz. A poza tym zbieraj dupsko z podłogi a idź zjedz śniadanie. Jest już 6.10, a ty nawet się jeszcze do końca nie spakowałeś.- mówiłam ze złością.
-Dobrze, przepraszam.- powiedział i wstał, po czym objął mnie mocno, całując w czoło.- Dzień dobry kochanie.
-Dzień dobry. Ubierz się szybko i chodź bo wszystko wystygnie.
Gdy kończyłam pić swoja kawę Zi właśnie zaczynał spożywać swoją jajecznicę.
-Było pyszne. A tak wogóle to pięknie dzisiaj wyglądasz.
-Już nie słodź i tak sam po sobie zmywasz.- zaśmiałam się.
-A miałem nadzieję, że się uda.- ucałował mój policzek.
-Nie tym razem.- rzekłam delikatnie go odpychając.
Dokończyliśmy pakowanie i ruszyliśmy na lotnisko. Później odprawa i te sprawy.
Lot przeminął nam bez większych trudności. Hotel był wspaniały i zapewne również drogi, dostaliśmy pokój z dużym małżeńskim łożem. Rozpakowaliśmy rzeczy po czym opadliśmy na łóżko.
-To co robimy?
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem strasznie głodny.- pogłaskał się po brzuchu.- Idźmy do restauracji na dole, bo zaraz umrę z głodu.
-Ok, ale muszę się przebrać. Tobie też radzę.
-A co jest nie tak z moim ubraniem?
Spojrzałam na jego koszulkę z napisem "Francja nieelegancja " i powiedziałam:
-Jeśli chcesz kogoś obrazić to nic. "Francja nieelegancja "?
-No co? Tak mnie rano poganiałaś, że narzuciłem na siebie pierwszą lepszą koszulkę z szafy.
Ubrałam spódniczkę do kolan, białą bluzeczkę z ćwiekami, a do tego baleriny. Rozpuściłam włosy i lekko sie umalowałam.
-Długo jeszcze?- Zayn dobijał się do łazienki.
-Już.- powiedziałam wychodząc.
Zayn ubrał niebieską koszulę, a do tego czarne spodnie. Wyglądał przesłodko. Zjechaliśmy windą na sam dół i udaliśmy się do restauracji. Zamówiliśmy spaghetti, które na nasze szczęście znajdowało się w karcie oraz czerwone wino wytrawne.
-Na święta jedziesz do domu?- zapytałam.
-Nie wiem. My nie obchodzimy waszych świąt, a ty?
-Tak, może pojedziesz ze mną i Gabrysią? Poznasz moich rodziców.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Dlaczego?
-Kochanie jestem na pół muzułmaninem. Nie jestem pewien czy twoi rodzice mnie. . . . zaakceptują.- złapał mnie za dłoń.
-Daj spokój. Jestem na 100% pewna, że cie polubią. Jesteś miły, kochany, przystojny, utalentowany.
-Do tego palę papierosy i mam tatuaże.
-Moi rodzice też palą, a tata ma dziare. Zresztą trzeba patrzeć na zalety a nie wytykać wady.
-Pomyślę nad tym , obiecuję.
-No dobrze.
-Utrzymujesz kontakt jeszcze z tymi swoimi przyjaciółkami z Polski?
-Tak a czemu?
-Bo wydaje mi się, że Horan jest bardzo samotny.
-Ej no co ty? Chcesz ich swatać?
-A czemu nie? Myślę, że ta Ewa? By do niego pasowała.
-Po pierwsze to Ewelina, po drugie nie sądzę. Niall jest czuły, delikatny, a Ewcia jest. . . szalona.
-No właśnie, będą się uzupełniać.
-Nadal uważam. . .
-Wiem.- przerwał mi w pół zdania.
-Skończmy ten temat. Jutro idziemy zwiedzać.
-Oczywiście, ale teraz wracamy do pokoju.- uśmiechnął się zawadiacko.
Leżeliśmy na łóżku, gdy Zi zaczął obdarowywać moje ciało delikatnymi pocałunkami. Wszystko działo się bardzo szybko. Nie miałam wątpliwości co do tego, że chcę z nim to zrobić.
Nasze ubrania były porozrzucane po całym pokoju.
-Kocham Cię.- rzekł całując mój brzuch.
-Ja Ciebie też.
Nasze nagie ciała złączyły się w jedno. Tak przeżyłam swój pierwszy raz, w Paryżu z najwspanialszym i najczulszym facetem na ziemi.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, przepraszam. Trzeba było długo czekać no ale bez internetu tak to już bywa. :P
Rozdział do bani, nic się nie dzieje.
Jeśli macie jakieś propozycje na to co mogłoby się wydarzyć to piszcie w komentarzach.:D
Całuję ♥