wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział: 19

Sobota. Gdy wstałam Lou nadal słodko spał. Uwierzycie, że byłam wczoraj w prawie dwudziestu miejscach i nigdzie nie było dla mnie pracy? No właśnie ja też nie mogę w to uwierzyć. Od pocałunku z Louisem minęło kilka dni, nie rozmawialiśmy o tym. Sama nie wiem co mi strzeliło do głowy. Może to nadmiar alkoholu, chyba, że coś do niego czuję. Ale to przecież niemożliwe.Przecież Tomlinson jest dla mnie jak przyjaciel, tylko przyjaciel prawda? No tak skąd macie to wiedzieć jak ja sama nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Pasiasty jest naprawdę uroczym, zabawnym i opiekuńczym chłopakiem. Czemu to musi być takie trudne? Nie! Dosyć już tego. Wszystko wyjaśni się w praniu, moje uczucia również.
Wróćmy do tego o czym mówiłam. Jak tylko wstałam wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Najpierw umyłam zęby jak i całą twarz. Zrobiłam kitkę oraz wyprostowałam grzywkę, nałożyłam lekki makijaż, a następnie włożyłam wcześniej wybrane ubrania tzn. rajstopy, szorty na szelkach, białą bluzkę na krótki rękaw oraz trampki. I tak oto zeszłam do kuchni gdzie o tej porze jeszcze świeciło pustkami. Chłopcy tak jak i moja siostrzyczka są niezłymi śpiochami. Co prawda wróciłam o 2.00 nad ranem ale nie mogłam spać dłużej niż do 8.00 :/. No dobra przyznaję ja też czasami lubię sobie pospać bardzo długo, ale nie dzisiaj. Na śniadanie zrobiłam sobie płatki czekoladowe z mlekiem. Pychota mówię Wam. Koło godziny 9.30 miałam już dosyć siedzenia samej. Weszłam po schodach do pokoju, w którym spała Gośka oraz nasz kochany Bad Boy. Odsłoniłam rolety, a do pokoju wpadły promienie słońca, tylko po to aby odtańczyć wesoły taniec.
-Co jest?- odezwał się Malik.
-Wstawajcie.
-A która jest?
-Dokładnie 9.40.
-Po jaką cholerę budzisz nas tak wcześnie? Do tego jeszcze w sobotę.- marudził Mulat.
-Nudzi mi się.
-No i?
-Oj no Gośka nie mam z kim gadać. Jeśli wstaniecie to zrobię Wam na śniadanie to co tylko będziecie chcieli ok?
Małgorzata wymieniła spojrzenie z chłopakiem po czym obje skinęli głowami wesoło się uśmiechając. Ciekawe co myślą. Już zaczynam się bać.
-To prosimy o omlet.
-Tak do tego filiżankę kawy.
-I tosty z dżemem.
-Ok, coś jeszcze?
-Nie, to wszystko. Zejdziemy za 15 minut.
Nieźle to sobie wymyślili. Pff, akurat skończyłam wszystko nakładać, gdy do kuchni weszła wcześniej wspominana parka.
Ze smakiem zjedli posiłek, po czym o dziwo po sobie pozmywali. Równiutko o 11:00 na dole pojawiła się reszta zgrai.
-To co dzisiaj robimy? Może pójdziemy na kręgle, a później do Nandos?-zaproponował Harry.
-W sumie czemu nie. Trochę się rozerwiemy co?
Wszyscy zgodnie skinęliśmy głowami na znak zgody.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi oczywiście wraz ze mną poszedł Louis. Weszliśmy do pokoju po czym Lou usiadł przed lapkiem, ja natomiast położyłam się na łóżku. W pewnym momencie chłopak zwrócił się do mnie:
-Gabrysiu czy Ty pamiętasz co się wydarzyło po tej imprezie?
-Wiesz.... ja yyy.... nie pamiętam.-skłamałam.
Czemu to zrobiłam? Czyż nie lepiej byłoby sobie to wszystko teraz wyjaśnić? Pewnie tak, ale ja nie chce psuć tego co jest między nami.
Na kręgle mieliśmy iść o 15:00. O 14:55 zebraliśmy się na dole. Postanowiłam, iż nie będę się przebierała, narzuciłam na siebie sweterek i wyszliśmy. Na miejsce dojechaliśmy samochodem, który kierował Pasiasty. Obok niego siedział Liam, natomiast ja jak i reszta z tyłu.
Podzieliliśmy się na dwie grupy. W pierwszej grupie byłam ja, Lou oraz Zayn w drugiej zaś Harry, Liam i Niall, Gosia zadecydowała że woli obserwować grę z boku. Jak myślicie kto wygrał? Lepsi, czyli moja drużyna=) Po dwóch godzinach zabawy pojechaliśmy do Nandos, który był oddalony o jakieś 20 minut od kręgielni.
Nialler poradził mi co mam zamówić i przyznam że było na prawdę znakomite. Następnie zmieniliśmy trochę nasze plany i pojechaliśmy na lodowisko, które jest otwarte cały rok. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie umiem jeździć na łyżwach, co chwila się przewracałam. Tomlinson widząc to podjechał do mnie po czym wziął mnie za rękę i nawet na chwilę już jej nie puszczał. Muszę powiedzieć, że to było bardzo miłe z jego strony. 

Przed 22.00 wchodziliśmy do domu. Szybko zdjęłam buty i jeszcze szybciej pobiegłam wziąć długą kąpiel  w wannie. Po godzinie wyszłam z łazienki przebrana w piżamę. Chyba Wam jeszcze nie mówiłam, że prowadzę coś na kształt dziennika? To teraz już wiecie. Miałam małe zaległości, więc uzupełniłam dziennik i o północy poszłam wraz z Louisem spać.

* 2 miesiące później 
Chłopaki miesiąc temu pojechali w trasę, wracają dopiero 5 grudnia. Trzy tygodnie temu zaczęłam prace w Milkshake City. Między mną a Lou nic się nie zmieniło to znaczy wydaje mi się, że jest gorzej strasznie się od siebie oddaliliśmy. Musze przyznać, że brakuje mi go, bardzo za nim tęsknię. Chlopcy starają się z nami kontaktować co drugi dzień, nie zawsze się to udaje gdyz w trasie nie maja zbyt dużo czasu. Szczerze to dziwnie jest budzić się rano i nie widzieć nikogo obok siebie. Jeszcze dziwniej jest być w tym ogromnym domu niemalże pustym, szczęście, że Gosia tu jest. Dzisiaj mam wolne, Małgosia wyszła godzinę temu do szkoły, a mnie dopadła straszna chandra. Siedziałam właśnie na fotelu w salonie, gdy zadzwonił my phone.
-Halo.
-Cześć córeczko.- usłyszałam głos mamy. 
-Hej mamuś. Co u Was?
-Po  staremu. A u Ciebie i młodej?
-Też ok.
-Na pewno? Masz dziwny głos. Coś się stało?
-Nie skądże.
-Pewnie się nudzicie bez chłopaków co?
-Bardzo. Na szczęście Tara z Joshem nas odwiedzają. I wiesz no ja mam pracę, Gośka szkołę.
-No tak. A właśnie jak jej idzie w szkole?
-Chyba dobrze. Jak zawsze narzeka, że ma za dużo nauki.
-Norma.
-Mamo zadzwonię jutro dobrze?
-Dobrze.
-Papa.
-Pa, ucałuj siostrę.
-Ok.
Po skończonej rozmowie położyłam się na kanapie i zasnęłam, gdy się obudziłam za oknem było już ciemno. Spojrzałam na telefon była już 18.00. Jeju ale mi się zasnęło.
W kuchni znalazłam kartkę. 
"Jestem u Lucasa, wrócę koło 9. Gosia :*"
Zrobiłam sobie gofry z owocami i poszłam na górę. Tam weszłam na lapka po czym odpaliłam fb. Popisałam trochę ze starymi znajomymi.
I zdziwko!!! Napisał do mnie Adam. A, przecież Wy nie wiecie kto to. Otóż Adaś to mój były chłopak. Byliśmy ze sobą dwa i pół roku, ale on wybrał studia w Bostonie i zerwał ze mną. Od naszego zerwania minęło już około roku może mniej. To dla mnie zamknięty rozdział. Dowiedziałam się, że wrócił z Bostonu i teraz studiuje w Warszawie. Widać dobra szkoła mu się odwidziała. Ale nieważne.
O 10.00 wróciła moja siostra. Obejrzałyśmy "Trzy metry nad niebem", koło 00.30 położyłyśmy się spać. Gosia nie mogła zasnąć, więc przyszła do mnie i tak razem spałyśmy aż do rana.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam jest dłuższy :). I jak Wam mijają święta? Co dostaliście pod choinkę? Ja na przykład dostałam keyboard, puzzle z Londynem i słodycze :D

Victoria :*

2 komentarze:

  1. fajny fajny :D
    czekam na kolejny i zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww, świetny rozdział! ♥
    FENOMENALNIE PISZESZ! ♥ Jestem pod wrażeniem!
    Na pewno będę czytać, więc proszę:
    Dodawaj szybko kolejne rozdziały! :3
    Życzę weny, UDANEGO SYLWESTRA, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU i pozdrawiam cieplutko! ♥

    W wolnej chwili zapraszam również do mnie na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń