czwartek, 28 czerwca 2012






Jaki on śliczny.<333
Rozdział: 6

Przede mną stał mega przystojny  brunet z brązowymi oczkami. Wpatrywał się we mnie, a ja czułam, że robię się cała czerwona.
-Przepraszam.- powiedziałam zawstydzona.
-Nie no nic się takiego nie stało.- wyszeptał, a ja spojrzałam na jego ubranie.
-Przeze mnie jesteś cały mokry, zniszczyłam ci taką ładną koszulę.- zaczęłam panikować.
-Nie przejmuj się.- powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Powinieneś być na mnie wściekły, a ty mówisz tylko, że nic się takiego nie stało?
-Może gdyby oblał mnie jakiś palant byłbym zły, ale jak mogę się wściekać na tak piękną dziewczynę.
-Eee dzięki?- spaliłam buraka, tak czułam to.
Wiedziałam, że skądś go znam, ale za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
-A tak wogóle jestem Zayn .... Zayn Malik.- przedstawił mi się Mulat.
Czy to ten Zayn Malik z One Direction?- myślałam. Nie to nie możliwe.
Gosia Korczak.- uśmiechnęłam się do niego.
-No nic chyba muszę się przebrać . Mieszkam poza centrum. Może pojedziesz ze mną?
-Ok. Tylko wiesz jestem już lekko wstawiona. Chyba mnie nie wykorzystasz?- zaśmiałam się.
-A chciałabyś?- zapytał i zabawnie poruszył brwiami.
Nic nie odpowiedziałam, poszłam do Tary aby ją poinformować dokąd się wybieram. Wyszliśmy z lokalu i pojechaliśmy do Mulata. Jechaliśmy przyglądając się sobie.
-Może to głupie pytanie, ale czy ty nie jesteś z tego boysbandu yyy One Direction?- zapytałam w końcu.
-Owszem.- odpowiedział i zaczął się śmiać.
-Co?
-Nie, nic.
Po około godzinie staliśmy już przed jego domem. Zayn otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Jego dom był ogromny chyba dwa razy większy niż mój dom w Polsce. Malik chyba zauważył moje zdziwienie i powiedział.
-Mieszkamy tutaj wszyscy razem tom znaczy całe 1D. Ale spokojnie nie ma ich w domu. Rozgość się, ja tymczasem pójdę się przebrać.
-Ok.- powiedziałam i usiadłam na kanapie w salonie.
Po około dziesięciu minutach wrócił Czarnuszek.
-Już.- oznajmił i usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego i pomyślałam " Boże jakie on ma piękne oczy."
-Chcesz coś do picia?- zapytał.
-A co proponujesz?
-Hm, zastanówmy się. Mam sok, wodę, colę, wódkę, piwo i coś tam jeszcze.
-Może być cola.
-Już się robi.- powiedział po czym wstał i poszedł do kuchni.
Po chwili wrócił z dwiema szklankami i podał mi jedną z nich.
-Dzięki.
Nic nie powiedział za to uśmiechnął się pokazując przy tym swoje ładne ząbki. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, wybijała 3.00 w nocy
-Muszę już iść.- powiedziałam i zaczęłam się zbierać do wyjścia.
-Jeśli chcesz możesz zostać na noc tutaj, miejsca jest dosyć.
-To chyba nie jest najlepszy pomysł.
-Ok. Jak chcesz. Ale może dasz mi chociaż swój numer telefonu?
Wzięłam kartkę i zapisałam na niej swój numer, a następnie podałam ją chłopakowi.
-Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.- powiedział.
-To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Obdarzyłam go uśmiechem i wyszłam. Taksówka już na, mnie czekała, po czterdziestu minutach jazdy byłam już w swoim mieszkaniu. Może to dziwne, ale nie mogłam przestać myśleć o Zaynie. Przebrałam się, a następnie położyłam się do łóżka.

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział: 5



W Londynie jestem już od dwóch tygodni. Nie mam za bardzo co tutaj robić, więc prawie każdy dzień spędzam z Tarą. Chodzimy na zakupy, do kina, do klubów, na pizze a najważniejsze jest, że dobrze się przy tym razem bawimy. Przez ten czas zdążyłyśmy się już nawet zaprzyjaźnić. Dzisiaj wieczorem wychodzimy do klubu gdzieś w centrum. Jeszcze nigdy w nim nie byłam. Do wyjścia miałam jeszcze kilka godzin. Wczoraj dzwoniła do mnie Klaudia, powiedziała mi, że Sebastian i Kinga znów są razem. Ale jakoś mnie to już nie rusza szczerze to mam ich gdzieś. Starałam się o nich nie myśleć i nawet dobrze mi to wychodziło. Strasznie mi się dzisiaj nudziło, czas dłużył się w nieskończoność. Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu, odebrałam w słuchawce usłyszałam głos mojej mamy.
-Cześć kochanie.- powiedziała.
-Cześć mamuś. Co u was?
-Bardzo dobrze. A u ciebie?
-U mnie też.
-Dzwonię żeby ci powiedzieć, że Gabrysia do ciebie przyjedzie.
-O to super! A kiedy?- zapytałam.
-Ona chętnie pojechałaby już teraz ale nie może przecież zostawić sklepu. Jej szefowa wraca za dwa tygodnie. Pewnie wtedy się do ciebie wybierze.
-Ok. Czekam na nią.
-Przepraszam cię córeczko ale muszę już kończyć.
-Spoko.
-Pa. Kochamy cię.
-Pa. Ja was też.- powiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Odłożyłam telefon na stolik. Do wyjścia zostały mi jeszcze dwie i pół godziny. Podeszłam dom szafy żeby wybrać jakieś ciuchy, w których pójdę na imprezę. Jak zwykle nie wiedziałam co mam na siebie założyć. W końcu po pół godziny szukania wybrałam idealny zestawik.
To była sukienka do połowy ud, kurtka z rękawem 3/4 oraz szpilki. Byłam przyzwyczajona do chodzenia w szpilkach, już jako mała dziewczynka zakładałam buty mojej mamy, chociaż cały czas się w nich przewracałam lubiłam je nosić. Dziś nie prostowałam włosów postanowiłam, że pozostawię je kręcone. Zrobiłam trochę ostrzejszy niż zwykle makijaż i przebrałam się w wybrane wcześniej ubrania. Właściwie już byłam gotowa. Po dłuższej chwili Tara wysłała mi smsa napisała, że już do mnie jedzie i że razem pojedziemy do klubu. Dwadzieścia minut później zadzwonił domofon, a ja zeszłam na dół. Moja koleżanka była ubrana bardzo podobnie jak ja. Miała na sobie czarne szpile, skórzaną kurtkę oraz czarną mini z cekinami. Obie wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy do centrum. Weszłyśmy do klubu było w nim sporo osób, DJ zapodawał fajna muzę. Ja i Tara podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy sobie po kolorowym drinku. Ufff dobrze, że barman niem poprosił mnie o dowód osobisty. Szybko wypiłyśmy drinki i poszłyśmy tańczyć. Po przetańczeniu kilku kawałków Tara poszła zamówić nam po dwie kolejki kamikadze. Duszkiem wypiłam zawartość kieliszków i wróciłam na parkiet, tymczasem moja kumpela poszła do toalety. Gdy wróciła widziałam, że podszedł do niej jakiś kolega, Tara pokazała mi ruchem ręki abym do nich podeszła tak też zrobiłam.
-To jest Josh.- powiedziała do mnie jak tylko podeszłam- A to Gosia.                                         Trochę bolały nas już nogi i poszliśmy poszukać wolnego stolika, gdy znaleźliśmy Josh poszedł zamówić po drinku dla każdego. Siedzieliśmy, gadaliśmy i sączyliśmy już po trzecim drinku. Chciałam zostawić na chwilę Tarę i Josha samych, widziałam, że jest między nimi to coś, chemia. Zostawiłam ich i poszłam do baru po drinka. Była tam niezła kolejka, trochę się naczekałam, ale w końcu dostałam to czego chciałam.

Wzięłam drinka, odwróciłam się dość gwałtownie i wpadłam na jakiegoś chłopaka wylewając przy tym całą zawartość szklanki na koszulę chłopaczka. Spojrzałam na niego i nie uwierzycie jakie ciacho ujrzałam.

wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział: 4


Moje mieszkanko nie było bardzo duże, ale również nie należało do małych. Miałam tam trzy pokoje, kuchnię i łazienkę oraz mały balkonik. Po podróży byłam bardzo głodna, mój nastrój znacznie się poprawił. Postanowiłam iść coś zjeść. Niedaleko mojego domu znajdowała się mała pizzeria. Kupiłam sobie zapiekankę oraz puszkę coca-coli. Lokal był cały zapełniony, szukałam wzrokiem wolnego miejsca i znalazłam lecz przy tym stoliku siedziała jakaś dziewczyna. " A co mi tam "- pomyślałam i podeszłam do stolika z wolnym miejscem.
-Cześć. Mogę?- zapytałam.
-Cześć. Tak, jasne.
-Jestem Gosia.- przedstawiłam się.
-Tara. Miło mi.
-Mi również.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Skąd jesteś bo chyba nie stąd?- zapytała.
-Z Polski. A ty?
-Ja jestem z Londynu.
Tara była bardzo miłą dziewczyną. Gadałyśmy i śmiałyśmy się. Robiło się trochę późno, zegarek w moim telefonie pokazywał godzinę 20.30. Wymieniłyśmy się swoimi numerami i każda z nas poszła w swoją stronę. Takim oto sposobem nabyłam moją pierwszą koleżankę w Londynie. Wróciłam do domu, byłam już lekko zmęczona dzisiejszym dniem. Ale jak dla mnie było jeszcze za wcześnie żeby iść spać. Zaczęłam się rozpakowywać, miałam strasznie dużo rzeczy, cóż pakując się nie wiedziałam co mam ze sobą zabrać, więc wzięłam prawie wszystko. Około północy poszłam spać.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział: 3 


Sebastian mieszkał niedaleko mnie około trzydziestu minut drogi piechotą. Włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam w stronę domu mojego chłopaka. Już po dwudziestu pięciu minutach
byłam na miejscu. Nacisnęłam na dzwonek umieszczony obok drzwi na ścianie. Otworzyła mi jego mama, powiedziała, że Seba jest w swoim pokoju. Bardzo lubiłam jego rodziców, oni mnie chyba też,. Jestem z Sebastianem już prawie rok, jego rodzice często zapraszali mnie na obiad lub kolacje. Weszłam na górę po schodach i pomału otworzyłam drzwi prowadzące do jego królestwa. Gdy zobaczyłam co się tam dzieje ogarnęła mnie rozpacz i złość zarazem.......


Ujrzałam Sebę  oraz jakąś laskę, siedzącą mu na kolanach przodem do niego. Dziewczyna była bez bluzki, całowali się. Gdy zobaczyli, że stoję w drzwiach zaczęli się tłumaczyć. Po tym jak dziewczyna odwróciła się twarzą do mnie od razu ją rozpoznałam. To była Kinga jego była dziewczyna.
-To nie tak jak myślisz.- mówił.
-Spierdalaj!!! Nie chcę cię znać!!!- wykrzyczałam i wybiegłam z domu.
"W jednej chwili zawalił mi się cały świat"- pomyślałam. Ale wcale tak nie było. Widać nie zasługiwał na mnie. Pocieszałam się w myślach. Nie wróciłam od razu do domu, poszłam na długi spacer, chciałam ochłonąć i wszystko przemyśleć. Po dwóch godzinach miałam już dosyć, wróciłam do domu, poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać.
-Dlaczego on mi to zrobił?! Przecież ja tak bardzo go kochałam!- krzyczałam.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się o 10.00. Wstałam i ogarnęłam się, o 14.00 mam samolot, więc około 13.00 muszę być już na lotnisku. Nie miałam na nic ochoty, nie chciało mim się jeść, chodzić, nic mi się nie chciało. Nadeszła ta długo wyczekiwana chwila. Było już dość późno, musieliśmy już jechać. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Tam pożegnałam się z Gabrysią i  rodzicami nigdy nie lubiłam pożegnań bo zawsze się rozklejałam. Uściskałam rodziców i porządnie wycałowałam. Przyszła kolej na na moją sis. Przytuliła mnie mocno, pocałowała i szepnęła na ucho.
-Nie przejmuj się tym dupkiem.
Tylko ona wiedziała o tym co się wczoraj wydarzyło. Nagle z głośnika usłyszałam, że mój lot odbędzie się za piętnaście minut. Pomachałam jeszcze swojej rodzince i udałam się na odprawę. Po kilku minutach wchodziłam już na pokład samolotu. Lot minął dość szybko. Po odebraniu swoich walizek pojechałam do swojego nowo wynajętego mieszkania.

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział:2



Gdy się obudziłam wyjrzałam przez okno, na dworze było jeszcze ciemno. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu nic dziwnego, że było ciemno w końcu była dopiero 3 w nocy. Przewróciłam się na bok próbując z powrotem zasnąć niestety bez skutku. Nie mogąc spać myślałam jak będzie w Londynie. Nie bałam się wyjazdu tam, lecz nigdy jeszcze nie leciałam samolotem i to właśnie tego najbardziej się obawiałam. Po pewnym czasie usnęłam, obudził mnie dopiero dźwięk budzika. Poleżałam jeszcze dwadzieścia minut i z ociąganiem wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki umyłam się, ubrałam i ogólnie doprowadziłam się do użytecznego stanu. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni.
-Cześć mamo!- powiedziałam.
-Cześć Gosiu. Już wstałaś?
-Tak. Mam dzisiaj dużo spraw do załatwienia, poza tym muszę zacząć się dzisiaj pakować.
-A no tak, nadal nie mogę uwierzyć, że moja mała córeczka wyjeżdża tak daleko.- powiedział ze smutkiem moja mama.
-Mamusiu ja mam prawie siedemnaście lat już nie jestem taka mała. A tak wogóle to Londyn nie jest wcale tak daleko, trzy godziny samolotem i jesteś na miejscu.
-Dla mnie zawsze będziesz małą Gosiunią.
-Oj no dobrze.- powiedziałam i pocałowałam mamę w policzek.
Zjadłam  śniadanie i poszłam na gorę do swojego pokoju. Dzisiaj o 15.00 miałam się spotkać ze swoimi przyjaciółkami Ewką i Klaudią. Była godzina 13.00 więc miałam jeszcze dwie godziny. Postanowiłam, że powoli zacznę się szykować i tak zrobiłam. Włączyłam radio właśnie leciała piosenka One Direction pod tytułem "One Thing". Ubrałam czerwone rurki, białą koszulkę z Myszką Miki, bejsbolówkę i czarne trampki. Wyprostowałam swoje brązowe, kręcone włosy i zrobiłam lekki makijaż, zajęło mi to trochę więcej czasu niż zwykle. Zerkłam na zegarek była już 14.40. "O kurde nie zdążę"- pomyślałam. O tej porze aby dotrzeć w dwadzieścia minut do centrum potrzebny jest cud. Pięć po piętnastej byłam na miejscu. O 23.30 byłam w domu.
-Nieźle zabalowałyśmy.- powiedziałam sama do siebie.
Ledwo trzymając się na nogach poszłam do łazienki zmyłam makijaż, przebrałam się i poszłam spać. Wstałam koło godziny 12.00. Rodzice byli w pracy, a moja starsza siostra Gabi pojechała już do swojego sklepu, więc miałam wolną chatę. :). Strasznie bolała mnie głowa chyba wczoraj przesadziłam trochę z alkoholem. Byłam strasznie głodna, zawsze mam tak na kacu. Zrobiłam sobie gofry z bitą śmietaną i owocami. MNIAM."Dziś muszę się spakować"- pomyślałam i poszłam na górę się pakować. Kurde zajęło mi to aż cztery godziny. Spakowałam mnóstwo rzeczy od ubrań po płyty i książki. Jeszcze dziś chciałam się pożegnać ze swoim chłopakiem, wiedziałam, że jutro nie będę miała czasu aby do niego pojechać. Zeszłam na dół.
-Wychodzę. Idę do Seby. Pa!!- powiedziałam do mamy.
Założyłam buty i wyszłam z domu.


Rozdział:1



-Wyjeżdżam do Londynu.- oznajmiłam swojemu chłopakowi.
-Na wakacje? Super. Jakoś przeżyje bez ciebie te dwa miesiące.- powiedział Seba.
-Skarbie tylko, że ja nie jadę tam na wakacje. Dostałam się na tamtejszą uczelnię.
Sebastian zaczął chodzić po pokoju w tą i z powrotem. Wiedziałam, że jest na mnie wkurzony, ale on nie dawał tego po sobie poznać.
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Czwartego lipca o 14.00 mam samolot.- powiedziałam smutnym głosem.
-Przecież to już za trzy dni!! Dlaczego do cholery mówisz mi o tym dopiero teraz?!- krzyczał.
-Po prostu nie chciałam zapeszać, nie wiedziałam czy się dostanę. A odpowiedź dostałam dopiero dwa dni temu.- tłumaczyłam.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. Nie wiedziałam co mam mu jeszcze powiedzieć.
-Powinieneś mnie wspierać, cieszyć się razem za mną.- powiedziałam w końcu.
-Tak wiem kotku, ale myśl, że będziemy się tak rzadko widywać jeśli  wogóle przytłacza mnie.
-Wiem.- powiedziałam. Chciałam go jakoś pocieszyć, ale niezbyt wiedziałam jak.
Zawsze chciałam pojechać do Londynu to było moje marzenie odkąd skończyłam dwanaście lat. I pomyśleć, że już  za kilka dni moje marzenie się spełni. Tak bardzo bym chciała aby Sebastian cieszył się razem ze mną. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos mojego chłopaka.
-Słyszysz mnie?- zapytał
-Yyy tak. Przepraszam zawiesiłam się na chwilę. Co mówiłeś?
-Mówiłem, że muszę już iść do domu.
-Ok.- dałam mu buziaka i mocno go przytuliłam.
-Pa.
-Pa.
Spojrzałam na zegarek była już 23.00. Postanowiłam pójść już spać, jutro czeka mnie trochę pracy. Poszłam wziąć prysznic, ubrałam piżamę i położyłam się spać.


O sobie:

Mam na imię Natalia. Jestem czternastoletnią dziewczyną, która lubi śpiew, taniec, podróże i jest wielką fanką One Direction. Od dzisiaj będę prowadziła bloga na którym opiszę historię mojej bohaterki oraz 1D. Mam nadzieję, że wam się spodoba, swoje opinie piszcie w komentarzach. :)